W te wakacje nasza biblioteka zamieniła się w... wehikuł czasu! Ale zamiast przenieść dzieci do przyszłości, zabraliśmy je w szaloną podróż do dzieciństwa ich rodziców. Jak się bawić bez Wi-Fi? Wystarczy kapsel, kawałek kredy i trochę wyobraźni!
Był wielki wyścig kapsli po krętej trasie z zakrętami jak na Formule 1 Skakaliśmy w gumę – wysoko, śmiesznie i z plątaniną nóg. Każde z dzieci miało okazję poskakać w klasy oraz zagrać w kolory. Kto nie znał zasad, szybko się nauczył... po kilku „złapanych”!
Dzieci śmiały się, biegały i odkrywały, że najlepsze zabawki to te, które nie potrzebują baterii. A biblioteka? Stała się miejscem, gdzie dawne gry wróciły do łask – i to z hukiem (albo raczej z trzaskiem kapsli)!